UDAWANA MIŁOŚĆ
ROZDZIAŁ TRZECI
Michał przebudził się. Rozejrzał się po pokoju, i zdezorientowany poszedł do kuchni. Chciało mu się pić. Po co ja tak chlałem, pomyślał, teraz mi Julka zmyje głowę.
W kuchni przy stole siedziały dzieci.
A wy co, nie na wykładach?
Już jest prawie wieczór, a ty się pytasz o wykłady, odparł Borys?
A gdzie jest matka, zapytał?
Nas się pytasz, to twoja żona.
Nie pyskuj gówniarzu.
Ja nie pyskuję tylko stwierdzam fakt, powiedział Borys.
Nawet dzisiaj obiad musiałam gotować, wtrąciła swoje zdanie Zuzka.
Co się z matką dzieje?
Chyba ojciec nawywijałeś, co?
Ja, ja nic nie zrobiłem.
Tak, to zobacz sobie w telefon.
Po co mam zaglądać, od wczoraj nie miałem go w ręku.
To dlatego nie wiesz co się u ciebie w rodzinie dzieje, dodała Zuza, i zapewne będziesz się grubo tłumaczył przed mamą, jeśli w ogóle do ciebie wróci.
O czym ty mówisz, zapytał zdziwiony?
Ojciec, zobacz sobie, powiedział Borys, podtykając pod nos swój telefon. Właśnie dzisiaj dostałem to w trakcie wykładów.
Michał patrzył na ekran telefonu, i nie dowierzał.
Skąd to masz, kto to robi takie głupie kawały? Michał był w szoku, momentalnie wytrzeźwiał do końca. Gdzie jest matka, krzyknął do dzieci, muszę z nią natychmiast porozmawiać.
Jest u Luśki, powiedziała Zuza, ale nie radzę tam iść, bo obie są nieźle nabuzowane, aż Janek wybył z domu, poszedł do ogrodu popracować.
Nic nie pamiętam, nic nie pamiętam, powtarzał jak nakręcona katarynka. Nic nie pamiętam, jak ja się z tego wytłumaczę.
Nie chciał się pokazywać nawet żonie w takim stanie, więc najpierw wskoczył pod prysznic,ogolił się, ubrał świeżą koszulę i spodnie. Dla dodania sobie więcej odwag,i trochę perfum też użył.
Kwiaty, kwiaty, powtarzał, muszę kupić kwiaty.
Synek, zwrócił się w stronę kuchni, podjedź do sklepu i kup wiązankę kwiatów.
Ojciec, chcesz tymi kwiatami dostać po głowie?
Nie dyskutuj tylko pomóż ojcu.
Dobrze, już jadę, ale robię to dla mamy, a nie dla ciebie. Wiązanka musi być bardzo duża, dawaj dwie stówy.
Tak dużo, zapytał?
Chcesz mamę wkurzyć czy przeprosić?
Syn będzie mnie uczył jak postępować z kobietami, zamruczał pod nosem, i wyciągnął portfel.
Czekał aż Borys przywiezie kwiaty. Sam nie mógł pojechać przecież jeszcze we krwi zapewne były procenty.
Po niespełna pół godzinie, kwiaty miał w rękach. Teraz musi wykazać się odwagą, ponieważ wie, że nie będzie łatwo. Sam sobie by na pewno nie przebaczył, nie mówiąc, że nie przebaczył by żonie zdrady. Zrozumiał, że jego małżeństwo wisi na przysłowiowym włosku. Julia jest bardzo rodzinną kobietą, ceni sobie ognisko domowe, harmonię w związku, i na pewno nie brała nawet pod uwagę faktu, że może w ich małżeństwie pojawić się zdrada.
Borys, podwieziesz mnie, nie będę szedł po osiedlu z tymi kwiatami.
Masz rację ojciec, nie potrzebna jest nas większa sensacja niż jest.
Masz pietra, co?
Oj synek, nie masz pojęcia jak się boję, jak myślisz, matka mi wybaczy?
Nie wiem, tato, ja bym nie wybaczył.
Czasami takie smutne refleksje przychodzą za późno. Michał i Julia, kiedy przygotowywali się do swojej uroczystości, nie pomyśleli, że to ostatni dzień ich spokojnego życia.
W końcu Michał stanął przed domem Luśki i Jana. Serce miał w gardle, czeka go trudna rozmowa.
Powodzenia ojciec, powiedział Borys, zatrzasnął drzwiczki samochodu, i odjechał, zostawiając ojca na łasce i niełasce dwóch wściekłych kobiet.
Dodaj komentarz