TOKSYCZNE ZWIĄZKI
ROZDZIAŁ DRUGI
Tej nocy nie mogłam zasnąć. Sara i jej córeczki dawno już spały, a ja miałam przed oczami moje małżeństwo, które niszczyło mnie i moje dzieci. Kiedy uwolniłam się z tego związku, dopiero zobaczyłam, jakie to było niebezpieczne. Teraz będę próbowała chronić Sarę przed jej błędnymi decyzjami, żeby czasami nie doszło do nieszczęścia.
Sara jeszcze nie widzi tego, o czym ja już wiem.
Z samego rana wprawdzie niewyspana, ale pełna energii pobiegłam do sklepu po bułki, mleko i płatki, przecież ja takich rzeczy nie miałam u siebie. Mleka dawno nie pijam, tym bardziej nie jem płatków.
Kiedy wróciłam ze sklepu Sara już zdążyła zaparzyć kawę.
Wstałaś, a dziewczynki?
Jeszcze śpią, zrobić ci kawy, zapytała?
Zrób, zaraz przyjdę, tylko pójdę do łazienki.
Spokojnie piłyśmy kawę, ale ja wiedziałam co ona teraz myśli.
Sara, chcesz pójść do domu, zapytałam?
Tak Lenka, Mateusz już wytrzeźwiał, już będzie dobrze.
Sara, nic nie będzie dobrze. Jak teraz cię spotka będzie wykrzykiwał, że byłaś u kochanka, i jeszcze cię pobije, znam ten mechanizm zachowań.
A skąd ty możesz wiedzieć, uniosła się, masz spokój, nikt cię nie dręczy, dzieci już masz dorosłe, sama pracujesz i robisz co chcesz.
Sara, tak, teraz mam spokój i spokojne życie, ale kiedyś też miałam takiego męża jak masz ty. Wiesz czym się ono skończyło, śmiercią.
Nie wiedziałam, odparła Sara.
To uwierz mi, że on ci będzie serwował piekło na ziemi, dziewczynkom też.
Jedyne wyjście z tej sytuacji to uwolnić się od tyrana i alkoholika. On zrobi wszystko, żebyś czuła się zaszczuta i robiła to, czego on sobie życzy. Chcesz skazać dziewczynki na takie życie?
Ale ja bez niego nie dam sobie rady.
Tak, a w czym on ci pomaga?
Daje ci pieniądze na dzieci, na jedzenie, na opłaty? A może to ty go jeszcze karmisz i kupujesz wódkę, bo jeśli nie kupisz to będzie awantura?
A gdzie dzisiaj spałyście, w swoim bezpiecznym domu?
Gdzie byście spały gdyby nie ja?
A może czekasz aż opieka się zorientuje i zabierze dziewczynki?
Powiem tak, ja chętnie ci pomogę, bo wiem, co to alkoholik w domu, ale jeśli ty nie będziesz umiała odejść od niego, na mnie już nie licz.
Może zbyt ostro jej wygarnęłam, ale chciałam trochę nią wstrząsnąć, żeby zrozumiała, co się u nich dzieje. Co dalej zrobi, na to nie mam już wpływu.
Sara siedziała ze spuszczoną głową, do momentu, kiedy to do kuchni weszły dziewczynki.
Słodki to widok, kiedy te małe istotki tuliły się do mamy na dzień dobry.
Dzisiaj nie pójdziecie do przedszkola, powiedziała Sara, pobędziecie z ciocią, a mama musi coś załatwić.
Zuch dziewczyna z ciebie, powiedziałam, a my z dziewczynkami ugotujemy mamie obiad, prawda? Dziewczynki z radością przystały na taki dzień z ciocią.
Lenka, chyba pójdę na obdukcję.
Tak, masz rację, odparłam, obdukcja się przyda. Idź z tą obdukcją na policję i załóż niebieską kartę, przyda się w interwencjach.
Nie będzie to łatwa sprawa, ale zobaczysz, w końcu się od niego uwolnisz.
Obyś miała rację, odparła, bo inaczej psychicznie tego nie wytrzymam.
Zadzwonił domofon. A to kto o tej porze? Zdziwiłam się, ponieważ nie umawiałam się z nikim.
Podeszłam do domofonu i zapytałam; kto tam?
Usłyszałam; jest u pani Sara?
Zdębiałam, Sara kto to może być?
To Mateusz, powiedziała wystraszona Sara, jak on tu trafił?
Proszę odejść, bo zadzwonię po policję, krzyknęłam w słuchawkę, i wyłączyłam się.
Dodaj komentarz