TO TYLKO PRZYJAŹŃ
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Zrobiło się między mną a Grześkiem dziwne napięcie. Nie mieliśmy pojęcia jak się teraz zachować, żeby nie urazić tej drugiej strony, a jednocześnie chcieliśmy być blisko siebie. Grześ, ale śpimy osobno, odważyłam się przedstawić swoje stanowisko. Dobrze Lenka, rozumiem, na wszystko jest odpowiednia pora.
Poszłam pierwsza pod prysznic, żeby nie siedzieć i nie czekać aż Grzesiek się wykąpie, a jednocześnie chciałam, żeby wykapać się razem z nim. Tylko tego nie ośmieliłam się głośno powiedzieć, a poza tym, byliśmy jednak w gościach i wypadało zachowywać się przyzwoicie.
Spokój i poczucie bezpieczeństwa towarzyszyły mi już od tamtej chwili. Kiedy wyszłam spod prysznica, Grzesiek przytulił mnie do siebie, pocałował, i zniknął za drzwiami łazienki. Teraz mogłam spokojnie się już położyć spać. Rano porozmawiamy z Walką i jej mężem, a potem pojedziemy gdzieś, gdzie będziemy mogli być sami.
Zasnęłam jak małe dziecko, które cały dzień biegało po podwórku. Sen miałam spokojny, wręcz błogi.
Rano obudził mnie gwar wiejskiego podwórka. Otworzyłam oczy, przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Powlekłam się do łazienki, a po drodze przez okno zobaczyłam, że wszyscy są już na podwórku. Nawet Grzesiek nosił wiadra z karmą dla prosiaków. Fajnie, nie ma co, pomyślałam, tylko ja zaspałam.
Szybko poranna toaleta, potem dresy na tyłek, i też wybiegłam na podwórko, gotowa do obrządku. Ale już nie było co robić, więc poszłam do domu i nastawiłam wodę na kawę i otworzyłam lodówkę, żeby zrobić śniadanie. Zrób nam wszystkim jajecznicę, za moimi plecami stała uśmiechnięta Walka. Przytuliłam się do niej na przywitanie i oczywiście zgodziłam się, że jajecznica na maśle ze szczypiorkiem, będzie smacznym początkiem dnia.
Jak się spało, zapytała? Nawet nie wiem kiedy minęła nocka, odparłam. Myślałam, że dopiero zasnęłam, a tu już trzeba wstawać. To powietrze tak na ciebie działa, zauważyła Walka.
Ale widzę, że dogadaliście się wczoraj z Grześkiem, powiedziała. Tak, zrozumiałam, że bałam się zdradzić Pawła i Ani. No tak, odrzekła Walka, toczyłaś walkę sama ze sobą a obrywało się zakochanemu w tobie Grześkowi. Poskarżył się tobie, zapytałam? Nie musiał, to się wyczuwa jak jest takie napięcie.
Z okna było was widać jak się całowaliście, więc wiedzieliśmy, że już po problemie. Walka była radosna jak zawsze, mi się ta radość też udzieliła, i kiedy weszli na śniadanie panowie, zobaczyli rozchichotane kobiety przy garach, jakby gotowanie było ekstazą.
A czego się z rana napiłyście, zapytał mąż Walki? Jeszcze nic, ale zaraz będzie kawa, odpowiedziała z uśmiechem Walka. Panowie zasiedli do stołu, gotowi na śniadanie, bo przecież napracowali się od rana.
Grzesiek zapytał mnie o której godzinie ruszamy dalej. Walka posmutniała, liczyła zapewne na pogaduchy, ale my chcieliśmy nacieszyć się sobą, dlatego obiecałam, że wkrótce przyjedziemy na dłużej, to sobie pogadamy. Po śniadaniu spakowaliśmy się, i żeby nie przedłużać przykrych rozstań, od razu do samochodu, i w drogę.
Mamy konkretne plany, zapytałam? Nie Lenka, jedziemy przed siebie i zobaczymy, gdzie nam się spodoba, tam się zatrzymamy, dobrze?
Dodaj komentarz