TO TYLKO PRZYJAŹŃ
ROZDZIAŁ CZWARTY
Co ty robisz, krzyknęłam i odsunęłam się od Grześka? Przecież tylko cię pocałowałem, odparł. Grześ, przecież jesteśmy przyjaciółmi. Inka, możemy już w końcu zacząć żyć normalnie? Przecież żyjemy normalne, odparłam. Nie, odrzekł, nie żyjemy normalnie, ciągle jesteś w żałobie. A w czym mam być, pochowałam męża, a ty żonę, pamiętasz? Pewnie, że pamiętam, ale to już tyle czasu, czy coś w tym złego, że chcę się do ciebie przytulić, czy pocałować? Grześ, my jesteśmy przyjaciółmi, nie mogłam wyjść z szoku.
Rzucaj się na swoje pacjentki ale nie na mnie. No i wychodzi zgryźliwa małpa z ciebie, odparł i poszedł do swojego pokoju.
Goryl jeden, wyrwało mi się, kiedy drzwi za nim się zamknęły. W nocy nie mogłam długo zasnąć i myślałam co zrobić w tej sytuacji. Bo jak widać, Grzesiek ma na mnie ochotę, a ja nie mam ochoty wdawać się w romans z nim. Jest moim przyjacielem i niech tak zostanie.
Potrzebuję go, ale jak kogoś zaufanego, ale nie kochanka, niech sobie to wybije w głowy.
Rano jedliśmy śniadanie w ciszy, żadne z nas nie miało ochoty na rozmowę, szczerą rozmowę, a jednak trzeba było się do niej zabrać. Nie wiem co Grzesiek sobie myślał, ale ja już wiedziałam co trzeba zrobić, żeby nie popsuć naszych relacji.
Kiedy postawił na stole kawę, odezwałam się pierwsza. Grześ, musisz się wyprowadzić do siebie. Popatrzył na mnie i zobaczyłam jego piękne oczy. Dlaczego do tej pory nie zobaczyłam tego? Spojrzał na mnie i powiedział, że rozumie, ale to nie zmienia nic, bo i tak będzie się mną opiekował. Wiem Grześ, ja też będę zawsze kiedy będziesz potrzebował, ale jeśli będziemy mieszkać razem, to nie pójdzie nasza znajomość w dobrym kierunku, a tego nie chcemy, prawda? Mów za siebie, powiedział i zajął się już kawą.
Kiedy wróciłam z pracy mieszkanie było puste, nie grała muzyka ani nie gadał telewizor. Poczułam się nieswojo, ale cóż, sama tego chciałam. Jakąś kolacje muszę sobie zrobić, pomyślałam. Teraz nie będzie już obiadków we dwoje, tylko w pojedynkę. Nie rozumiałam zachowania Grześka, po co chciał popsuć naszą relację? Byliśmy przecież współmałżonkami swoich przyjaciół, sami też byliśmy przyjaciółmi. Co by się nie działo w naszym życiu, zawsze dochodziliśmy do zgody. Zdarzało się, że wybuchałam na Grześka, bo coś zrobił Ani, ale Paweł zazwyczaj łagodził i odwrotnie, jeśli Anka miała coś do Pawła, to Grzesiek przywoływał do porządku resztę towarzystwa.
Bywało, że było ciężko, ale zawsze byliśmy razem we czwórkę. Czasami dołączały do nas jakieś małżeństwa czy osoby, ale nasza czwórka była zawsze razem. Teraz zostaliśmy sami, więc po co psuć tę relację? A może czas na jakieś zmiany?
Dodaj komentarz