PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Lenka odpalaj laptopa, muszę ci coś pokazać.
A gdzie dzień dobry, daj mi kawy, czy coś w tym stylu?
Tina ostatnio była jak bomba ze spóźnionym zapłonem. Ciągle coś jej nie pasowało, szukała przysłowiowej dziury w całym.
Ale tym razem to było coś innego, coś co poruszyło i moje serce.
Kiedy już znalazła to, co chciała mi pokazać, ukazała mi się niebywała scena. Rolnicy upominają się o swoje.
Zobacz Lenka co się dzieje?
Widzę, chodzi o likwidację ferm norek?
Tak, odparła, chcą zlikwidować u nas te fermy.
Tylko dlaczego u nas, skoro takie fermy są wszędzie, zapytałam?
To początek Lenko, oni zlikwidują fermy kurczaków, trzody chlewnej i powoli zabiją nasze rolnictwo.
Chyba przesadzasz, aż tak źle nie może być.
Tak uważasz, Tina była jak w transie, a dlaczego im te norki u nas przeszkadzają?
Wydaje mi się, że ktoś tutaj dostaje nieźle w łapę, dodałam, skoro zabronią u nas hodowli zwierząt, to przecież na tym zyskają inne państwa, a my będziemy kupować z zagranicy mięso.
Zobacz jak krzyczą, dodała, pokazując mi ekran mojego laptopa.
Skoro im się zabiera chleb, to jak mają nie krzyczeć?
Ale numer, rolnicy wybrali prezydenta, który nie broni ich praw, to dopiero podłość.
Lenka, żeby nie rolnicy, nasz prezydent nie byłby dzisiaj głową państwa. Zobacz jak mówią, że ich zdradził.
Dosyć tego, bo mi się robi niedobrze, zaparzę kawę. Wyłącz już to, starczy, świata tym nie zbawimy.
Poszłyśmy do kuchni. Tutaj najlepiej nam się rozmawia o naszych, babskich sprawach.
Po chwili kawa była gotowa, a my wpatrzone w kubki, zbierałyśmy myśli po tym, co zobaczyłyśmy w laptopie.
Wszystko jakoś skumulowało się w jednym czasie.
Pandemia Koronawirusa, protesty ludzi w różnych sprawach, teraz jeszcze rolnicy wyszli na ulice, co nas jeszcze czeka?
Swoim torem biegnie uciskanie ludzi maseczkami, zakazami, nakazami, jakby ktoś na siłę chciał nas zmęczyć wszystkimi sytuacjami, problemami świata, żeby całkowicie nad nami zapanować.
Takie właśnie odniosłam wrażenie.
Tina, zaczęłam, starczy na dzisiaj smutków, może coś wesołego opowiesz?
Kaśka niedługo urodzi, powiedziała.
Wiem przecież, i co będzie, chłopczyk czy dziewczynka, może wiesz, bo mi się nie udało dowiedzieć.
Też nie wiem, ale na pewno będzie zdrowe dziecko.
Lenka, posłuchaj co dzisiaj fajnego przeczytałam, bo inaczej się zaraz rozpłaczemy.
Żona pyta męża co chciałby dostać na swoje urodziny. Uśmiechniętą żonę, odpowiada mąż. Przewidziałam to kochanie, odpowiada żona, i kupiłam sobie nowe buty.
Dobre, co?
A mąż myślisz, że jest z tego zadowolony?
Myślę, że mężowi wszystko jedno, on w tych butach nie będzie chodził.
To zależy ile one kosztują.
To już inna sprawa, ważne, że ma uśmiechniętą żonę.
A to słyszałaś, Tina była już rozbawiona, więc i ja powinnam, według niej, śmiać się z jej kawałów.
Mąż do żony podczas kłótni; Nie znam bardziej zazdrosnej kobiety od ciebie.
Ach tak, mówi żona, zatem znasz jeszcze jakieś kobiety?
Przecież nie żyjemy na bezludnej wyspie, mówi mąż.
No nie, mówi żona, jeszcze masz ochotę uciec ode mnie na jakąś wyspę bezludną, a może jeszcze z tą Beatą z pracy?
Z jaką Beatą, mówi mąż, przecież ona ma męża.
To jeszcze chcesz i jej małżeństwo rozbić?
Kobieto opanuj się, mówi mąż, bo to tylko prowadzi do kłótni.
A co ja robię cały czas, mówi żona, kłócę się z tobą, tylko ty tego nie zauważyłeś.
Takie życiowe absurdy, pomyślałam, ale czasami warto popaść w głupawkę, żeby nie zauważać spraw, na które nie mamy wpływu, i które nie jesteśmy w stanie, w żaden sposób rozwiązać. Ale czy też warto siedzieć i czekać aż się samo rozwikła? Wątpię.
Dodaj komentarz