PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ DRUGA
ROZDZIAŁ CZTERNASTY
Kolejka do kasy. To u nas normalne, obojętnie o której godzinie pójdę, zawsze jest dużo ludzi. Przywilej miast granicznych. Dominuje mowa niemiecka. Tak się zastanawiam czasami nad tym, co powiedziałaby moja babcia, czy mój ojciec, widząc, co się dzieje w naszych sklepach. To znaczy, czy one są nasze, Polskie?
Patriotyzm naszych przodków chyba by nie wytrzymał dzisiejszej rzeczywistości.
Mój przodek, który stoi na cokole w Warszawie, a jego ulice są w każdym mieście, złapałby się za głowę, i zapewne, chwyciłby za broń, znając serca naszych protoplastów.
Lenka, dosyć zadumy, czas płacić za towar.
Pani w kasie, mówiąc łamaną polszczyzną, z akcentem wschodnim, podała mi sumę, jaką mam zapłacić, a jednocześnie zwróciła uwagę, że nie mam maseczki.
Nie mam, powiedziałam, bo maseczka mnie dusi, a poza tym, droga pani jestem w takim wieku, że chyba widać iż mam trudności z oddychaniem??
Pani chyba nie wszystko zrozumiała, bo więcej się do mnie nie odezwała.
Teraz mamy taki czas w Polsce, że wszystkie siły polityczne skupione są na wyborach. Koronawirus zszedł na dalszy plan.
Panika minęła, ale wszechobecne maseczki po sklepach są, i zapewne długo nie znikną, jak zapowiedział jeden mądry polityk, dopóki się ludzi nie wyszczepi. Zabrzmiało to jak walka z chorobą u zwierząt?
Kiedy weszłam do domu z zakupami zadzwonił telefon.
Położyłam torby i stole i odebrałam rozmowę.
W słuchawce usłyszałam płacz Kaśki.
Czego wyjesz jak syrena, zapytałam?
Pokłóciłam się z mężem.
Kaśka, masz teraz rozhuśtane hormony, to się kłócisz, spokojnie, to ci przejdzie.
A o co pokłóciliście się?
Bo on zapytał mnie, czy pójdę z nim na siłownię.
To ja go zapytałam, czy uważa, że jestem gruba.
On mi na to, że przecież jestem w ciąży to będę tyła.
Więc ja mu, że po co mi zrobił dziecko, skoro teraz mi wypomina, że będę gruba.
To on mi na to, żebym się uspokoiła.
To uważasz, że jestem histeryczką, zapytałam?
Przecież wiesz, że nie o to chodzi - powiedział.
To co, przeinaczam fakty?
Kochanie, przecież nie musisz iść.
Nie, zapytałam? To zależy ci na tym, żeby chodzić samemu i oglądać się za tymi wszystkimi kobietami?
I co ci odpowiedział?
Nic, tylko pokiwał głową i sobie poszedł, wyobrażasz sobie, zostawił mnie w takim stanie, i poszedł na tę swoją siłownię.
Kaśka wyła mi w słuchawkę.
Wiem, że kobiety w ciąży tak mają, dlatego staram się nie zaogniać.
Mam do ciebie przyjść, zapytałam?
Nie Lenka, wiesz, położę się, bo zachciało mi się spać.
Wymęczona Kaśka płaczem na pewno padła. Prześpi się i będzie dobrze, pomyślałam.
Tak się nam jakoś te losy układają, a wokoło trwa walka o stołek prezydenta.
Nikt się nie przejmuje epidemią, chorymi, sprawami lekarzy, epidemiologów, to wszystko zeszło na dalszy plan.
Ciekawe co będzie dalej?
Dodaj komentarz