PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ DRUGA
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
Siedziałyśmy z Tiną przy stole popijając kawę i zastanawiając się co zrobić.
Może nie pokazujmy Kryśce tych zdjęć?
Tina też miała wątpliwości, czy warto się w to mieszać.
Wiesz, nie kasuj tych zdjęć, zobaczymy może się wystraszył i przyjdzie po rozum do tej swojej zakutej pały.
To zrobimy tak, zaczęłam, ja zachowam te zdjęcia, nie mówimy nic Kryśce, zobaczymy jak się teraz będzie zachowywał zdrajca.
No i fajnie, dodała Tina, a jakby doszło do rozwodu, damy jej dowody zdrady.
Zamilkłyśmy. To się porobiło. Ciekawe ile będzie rozwodów przez tę sytuację z Koronawirusem. Jeśli to jest jakaś ściema z tą pandemią, to powinni zapłacić ludziom za wszystkie krzywdy, jakie ich spotkały z powodu strachu przed tą pandemią.
Wszędzie się słyszy, że gdzieś ktoś zachorował. To tak jak w piosence o pszczółce Mai;'' Jest gdzieś lecz nie wiadomo gdzie''
Takie akurat przyszło mi do głowy skojarzenie.
U nas ponoć są regiony, gdzie są ogniska zachorowań. Tylko jak się rozmawia z ludźmi, to jakoś nikt nie zna w swoim regionie chorego na Koronawirusa. Gdzie jest zatem ta pandemia?
Ludziom zaczynają powoli układać się przysłowiowe klocki, i wychodzi, że coś tu nie gra.
To tak jak w tym kawale, że nie wiem nic, a ja się od niego uczę.
A jak chcesz się coś dowiedzieć, to kojarzy mi się z taką formą zachowań, że nie musisz wszystkiego wiedzieć, wystarczy, że ja wiem.
I tak to wygląda, najlepiej chyba poczekać, kiedyś te mądrości sięgną zenitu.
Co z tobą Lenka?
Głos Tiny wyrwał mnie z zadumy.
Nic, zamyśliłam się, wszytko to jest tak poplątane, że trudno odgadnąć.
A na dokładkę dają nam ciągle sprzeczne informacje, że zaczynamy się w tym wszystkim gubić.
Lenka, toż to wybory za pasem, nie wiesz, że każdy koń teraz ciągnie w swoją stronę, i robią wszystko, żeby się wybielić, i pozyskać głosy?
Ludzie ich nie interesują, ważne, żeby pokonać przeciwnika, i to naszymi rękami.
Idziesz na wybory,zapytała?
Nie wiem, odpowiedziałam, nie widzę kandydata, który byłby godny tego urzędu. Każdy ma coś za uszami, każdy obrzuca oskarżeniami przeciwnika, nie podoba mi się to.
A myślisz, że mi się podoba, dodała?
Jakoś nie umiem wyjść ze swojej poprzedniej skorupki, odparłam.
Rozumiem cię, dodała Tina, to nie masz ciekawie, walczysz sama ze sobą?
Tak to można nazwać, powiedziałam.
Lenka, zrobisz jak zechcesz, masz takie prawo.
Mam nadzieję, że przejdzie na stanowisko prezydenta mniejsze zło.
Dobrze kochana, Tina zerwała się z krzesła, lecę do domu, bo muszę obiad chłopu ugotować. I już jej nie było.
Jak to dobrze, że ja nic nie muszę, przemknęło mi przez myśl, inaczej też zabierałabym się za gotowanie obiadu mężowi. Z drugiej zaś strony, mają do kogo się odezwać kiedy przyjdzie wieczór.
Lenka, nie rozklejaj się, ciesz się z tego, co masz.
Dodaj komentarz