PRZYGODA Z PANDEMIĄ
TROZDZIAŁ CZWARTY
Żeby nie zacząć się nakręcać, szybko się wyszykowałam i wyszłam z mieszkania. Ile to ja dni nie byłam poza domem? Przebiegłam myślami wstecz i okazało się, że prawieTego dnia ranek wstawał słoneczny. Z bijącym sercem podniosłam się z łóżka,bo trzeba iść do banku. Nie ma wyjścia, tego nikt za mnie nie zrobi,a szkoda, ponieważ boję się jak nie wiem co.
Żeby nie zacząć się nakręcać, szybko się wyszykowałam i wyszłam z mieszkania. Ile to ja dni nie byłam poza domem? Przebiegłam myślami wstecz i okazało się, że prawie miesiąc siedziałam grzecznie sama w domu. To jakiś obłęd!
Przecież jestem pozbawiona ruchu i świeżego powietrza, i na dokładkę nie mogłam dopiąć spódnicy.
Szłam spokojnie ulicą mojego miasta. Do banku jakiś kilometr, niedaleko, a jednocześnie droga dłużyła mi się w nieskończoność.
Na ulicy pustki. Gdzieniegdzie przemknęła jakaś osoba, starając się trzymać między nami odległość.
Kiedy dochodziłam do banku, zauważyłam kolejkę. Stało kilkanaście osób, w dużych odstępach od siebie. Niektórzy mieli na dłoniach rękawiczki, inni maseczki na twarzy, a jeszcze inni i rękawiczki i maseczki.
Nie wiem dlaczego, ale ubawiło mnie to. Pokaz mody, przemknęło mi przez myśl, i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Dziwnie to wyglądało, żadnej w tym logiki, ale w strachu ludzie robią różne rzeczy. Do banku mogły wejść tylko dwie osoby, dlatego kolejka się wydłużała, a panie w okienkach się nie śpieszyły.
Jeszcze trochę a nie wytrzymam, powiedziała do mnie pani stojąca za mną. Odwróciłam się, żeby jej odpowiedzieć, i zachciało mi się śmiać.
Pani miała na twarzy maseczkę, a na głowie przyłbicę. Na rękach gumowe rękawice, a na sobie płaszcz ortalionowy. Wyglądała bajecznie.
Kiedy zobaczyła moją twarz, zapytała; głupio wyglądam?
Nie, nie głupio, tylko jakoś inaczej, odpowiedziałam.
A jednocześnie pomyślałam, że jeszcze takiego fisia to nie dostałam, może z czasem, ale jeszcze nie dzisiaj. Co strach robi z człowiekiem?
W banku nie wiedziałam jak mam się zachować. Napis nad okienkiem kazał mi trzymać się z dala od okienka, nie kłaść dłoni na blacie i podawać na odległość polecenia przelewu, dokumenty, czy odbierać gotówkę.
Znowu mnie to rozbawiło; stać mam daleko, tylko wyciągać dłonie jako przedłużenie mojego ramienia?
Nic mi tu nie pasowało, ale cóż ja mogę taki robaczek mały w tej całej machinie świata.
Tak rozbawiona przypomniałam sobie przeczytany w internecie napis; kiedyś jeśli ktoś kichnął, to mówiło się na zdrowie, teraz kiedy ktoś kichnie, wszyscy uciekają.
Uśmiechnęłam się do siebie. Dobry sposób, jeśli nie możesz nic zrobić, śmiej się z problemu, wtedy przynajmniej lżej na duszy. miesiąc siedziałam grzecznie sama w domu. To jakiś obłęd!
Przecież jestem pozbawiona ruchu i świeżego powietrza, i na dokładkę nie mogłam dopiąć spódnicy.
Szłam spokojnie ulicą mojego miasta. Do banku jakiś kilometr, niedaleko, a jednocześnie droga dłużyła mi się w nieskończoność.
Na ulicy pustki. Gdzieniegdzie przemknęła jakaś osoba, starając się trzymać między nami odległość.
Kiedy dochodziłam do banku, zauważyłam kolejkę. Stało kilkanaście osób, w dużych odstępach od siebie. Niektórzy mieli na dłoniach rękawiczki, inni maseczki na twarzy, a jeszcze inni i rękawiczki i maseczki.
Nie wiem dlaczego, ale ubawiło mnie to. Pokaz mody, przemknęło mi przez myśl, i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Dziwnie to wyglądało, żadnej w tym logiki, ale w strachu ludzie robią różne rzeczy. Do banku mogły wejść tylko dwie osoby, dlatego kolejka się wydłużała, a panie w okienkach się nie śpieszyły.
Jeszcze trochę a nie wytrzymam, powiedziała do mnie pani stojąca za mną. Odwróciłam się, żeby jej odpowiedzieć, i zachciało mi się śmiać.
Pani miała na twarzy maseczkę, a na głowie przyłbicę. Na rękach gumowe rękawice, a na sobie płaszcz ortalionowy. Wyglądała bajecznie.
Kiedy zobaczyła moją twarz, zapytała; głupio wyglądam?
Nie, nie głupio, tylko jakoś inaczej, odpowiedziałam.
A jednocześnie pomyślałam, że jeszcze takiego fisia to nie dostałam, może z czasem, ale jeszcze nie dzisiaj. Co strach robi z człowiekiem?
W banku nie wiedziałam jak mam się zachować. Napis nad okienkiem kazał mi trzymać się z dala od okienka, nie kłaść dłoni na blacie i podawać na odległość polecenia przelewu, dokumenty, czy odbierać gotówkę.
Znowu mnie to rozbawiło; stać mam daleko, tylko wyciągać dłonie jako przedłużenie mojego ramienia?
Nic mi tu nie pasowało, ale cóż ja mogę taki robaczek mały w tej całej machinie świata.
Tak rozbawiona przypomniałam sobie przeczytany w internecie napis; kiedyś jeśli ktoś kichnął, to mówiło się na zdrowie, teraz kiedy ktoś kichnie, wszyscy uciekają.
Uśmiechnęłam się do siebie. Dobry sposób, jeśli nie możesz nic zrobić, śmiej się z problemu, wtedy przynajmniej lżej na duszy.
Dodaj komentarz