MEANDRY ŻYCIA
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY
Długo w nocy nie mogłam znowu zasnąć. Wstałam wcześnie rano i siedziałam w kuchni wpatrzona w ścianę. Znowu to samo; takie myśli biegały mi po głowie. Tylko, że w pierwszym małżeństwie drań się sam przyznał, a teraz Paweł idzie w zaparte, albo faktycznie jest niewinny.
Kiedy Paweł już wstał, bez słowa nastawił wodę na kawę. Usiadł przy stole i powiedział; kochanie, uwierz mi, to nie ja. Tak, to znaczy Grzesiek? Czy myślisz, że Grzesiek chciałby zaszkodzić sobie takim wyskokiem? Przecież jego praca legnie w gruzach, jeśli to okaże się prawdą, odparłam.
Inka, dałbym sobie rękę obciąć, że to też nie Grzesiek, znam go na tyle, że wiem o tym bardzo dobrze.
Dzisiaj pogadamy z Arturem, zobaczymy jak rozmowa się potoczy, powiedziałam. Oczywiście kochanie, pogadamy, odparł Paweł, i jeśli będzie się upierał przy swoim, robimy badania.
Po pracy szybko zrobiłam obiad, żebyśmy mieli spokój kiedy zasiądziemy do rozmowy z Arturem. Ance i Grześkowi na razie nic nie mówiliśmy, żeby nie wprowadzać zamieszania, a ponadto zobaczymy, może to nie jest prawdą?
Późnym popołudniem przyszedł Artur, wyglądał bardzo źle. Wszyscy byliśmy zdenerwowani. Artur opowiedział nam jak przebiegła rozmowa z Sonią, i jak ona skojarzyła Pawła i Grześka. Artur, jeśli Sonia jest pewna swoich słów, zróbmy badania, bo jeśli to jej chora wyobraźnia, i okaże się, że Paweł nie ma z tym nic wspólnego, ja będę musiała odsunąć się od was, bo po co mi taka toksyczna znajomość, powiedziałam to podniesionym głosem, chociaż nie byłam przekonana o niewinności Pawła, a to dlatego, że już przez to kiedyś przeszłam. Dzwonię do Grześka, powiedział Paweł i zniknął za drzwiami.
Inka, powiedział Artur, naprawdę jest mi ciężko, tylko co ja mam zrobić? Może nie podejrzewać kogoś, kto jest ci przychylny, odparłam? Ale to Sonia. Rozumiem, dlatego jak przyjdzie Grzesiek, będę chciała, żeby też zgodził się na badania.
Za godzinę Grzesiek już był, jak widać cały w nerwach. Wszedł do salonu i od razu wypalił; cóż to sobie smarkula wymyśliła? Teraz to już wszyscy byli pod napięciem, i wystarczyła mała iskierka żebyśmy sobie wszyscy skoczyli do gardeł. Najbardziej opanowany okazał się mój Paweł; uspokójcie się, wręcz krzyknął, nie ma co się oskarżać, robimy badania i już. A można tak w trakcie ciąży, zapytałam? Można, powiedział Grzesiek, jutro wszystko załatwię, a wy macie być na mój telefon, powiedział Grzesiek kierując swój palec wskazujący w stronę Artura.
Anka wie, zapytałam? Nie, nie wie, i ma się nie dowiedzieć, rozumiesz? Tym razem palec powędrował w moim kierunku. To się narobiło, pomyślałam, jak ja dam radę trzymać język za zębami?
Dodaj komentarz