MEANDRY ŻYCIA
ROZDZIAŁ SZESNASTY
Byłam ciekawa cóż to takiego ma mi do powiedzenia Artur. W nocy nie mogłam spać i różne scenariusze przychodziły mi do głowy. Ale tego, co miał mi do powiedzenia Artur, to bym się nie spodziewała.
Następnego dnia z rana przy śniadaniu powiedziałam Pawłowi o tym, jak wczoraj zachowywał się Artur, i że chce koniecznie porozmawiać z nami bez Soni. Nie wydaje ci się, powiedziałam, że to trochę niepokojące? Paweł zareagował dziwnie, powiedział, że najlepiej by było, jakbym się zajęła swoimi sprawami a nie Sonią. Teraz to pojechałeś, odparłam, wiedziałeś o tym, że będę przy Soni, przecież jej tak nie zostawię. Zobaczysz Inka, z tego wynikną jakieś kłopoty, powiedział, i będziemy musieli się bronić a nie pomagać. Co masz na myśli, zapytałam? A nic, tak mi się powiedziało, odparł.
Paweł, jeśli masz z tym coś wspólnego to cię zatłukę, odparłam. Paweł tylko machnął ręką i już był za drzwiami.
Coś tu jest nie tak, pomyślałam, muszę zadzwonić do Anki. Kiedy opowiedziałam Ance naszą rozmowę przy śniadaniu, odparła, że faktycznie coś jest na rzeczy, i to jest niepokojące.
Wiem Aniu, tylko co Paweł ma wspólnego z Sonią? Anka też nie wiedziała, a nie chciała snuć domysłów.
Czekałam niecierpliwie aż przyjdzie Artur i oczywiście Paweł. Po południu zjedliśmy w ciszy obiad, który gotowałam jak robot, bo myśli moje były gdzie indziej, ale na szczęście wyszedł nawet smaczny.
Zrobiłam kawę, bo Paweł nawet się nie kwapił. Kiedy już siedzieliśmy w salonie, zapytałam Artura co ma nam do powiedzenia. Artur pokręcił się trochę i w końcu wypalił, że Sonia jako ojca wskazała Grześka albo Pawła. Że oboje byli jej klientami. Zrobiło mi się słabo, pokój mi zawirował, a potem już nic nie pamiętam.
Kiedy się ocknęłam nade mną stał jakiś mężczyzna i Paweł. Coś mówili ale słyszałam ich jakby w pustym wiadrze; głosy metaliczne robotów a nie ludzi.
Powoli odzyskiwałam świadomość. Kiedy dotarło do mnie co to było, rozpłakałam się i wszystkich wygoniłam z pokoju. Zasnęłam.
Kiedy się obudziłam, na dworze było już ciemno. Chciałam porozmawiać z Arturem, ale jego już nie było. Paweł, powiedziałam, jeśli to prawda, to wynoś się z mojego domu! Kochanie, powiedział, nie mam nic wspólnego z Sonią, co ona sobie wymyśliła? Czy wy nie umiecie trzymać zapiętych rozporków, zapytałam? Inka, ja z nią nawet nie rozmawiałem. Zatem spotkałeś? Paweł pokiwał głową. Kiedyś po drodze szła i chciała ode mnie i od Grześka pieniądze, i sama proponowała nam seks, ale przecież bym nie poszedł z takim dzieckiem, proszę cię, opanuj się!
Zobaczymy, Sonia jest pełnoletnia, bo inaczej miałbyś duże problemy. Kochanie, powiedział Paweł, zrobimy badania, żebyś była spokojna. Teraz jeszcze z Grześkiem pogadamy, powiedziałam, ale nie dzisiaj, bo czuję się podle. Dasz mi jakąś kolację, zapytałam? Wprawdzie sprawa nie jest wyjaśniona, ale głodna spać nie będę się kładła. A ty Paweł, powiedziałam, idź sobie spać do gościnnego.
Ani mi się śni, nic nie zrobiłem, i nie myślę pokutować za słowa Soni.
Dodaj komentarz