MEANDRY ŻYCIA
ROZDZIAŁ CZTERNASTY
Następnego dnia kiedy Anka przyszła z rana, od razu jej powiedziałam, że mamy dwie sprawy do ogarnięcia. Jedna to sprawa Soni, a druga to wizyta u Lidki. Anka usiadła w kuchni i powiedziała, że jak nie dam jej kawy to nic nie będzie rozumiała co do niej mówię.
Kiedy już kofeina zrobiła swoje, Anka zapytała, więc po kolei; co u Lidki? Dostała wczoraj pismo ze sądu, że drań chce jej zabrać dzieci. A co on z nimi zrobi,zapytała Anka? Przecież przez to, że są dziewczynkami, poszedł w tango. Wiem Aniu, ale to jest jego zagrywka, żeby jej dopiec, a nie po to żeby jej dzieci zabrać, odparłam. No właśnie, więc niech się Lidka uspokoi i uzgodni ze swoim prawnikiem szczegóły.
A ta druga sprawa, zapytała? To Sonia, jest w ciąży, i chyba musimy się dowiedzieć kto jest tatusiem, powiedziałam do Anki i wlepiłam w nią swój proszący wzrok. Wiesz co Inka, to dziwne, że z tym Artur przyszedł do ciebie, nie uważasz, zapytała? Też wydaje mi dziwne, ale chyba Sonia ma do mnie zaufanie, bo nie ma przy niej mamy. Może i tak, odparła Anka, ale mam ochotę się tej sprawie przyjrzeć, bo wydaje mi się trochę dziwna. Paweł powiedział, żebym sobie dała z tym spokój, bo robi się u mnie w domu gabinet terapeutyczny, powiedziałam. Jesteśmy za dobre, dlatego lgną do nas ze swymi problemami, a my dajemy się w to wciągać, odparła Anka.
To co, idziemy do Lidki, zapytałam. Chodźmy, powiedziała Anka i i już ubierała buty.
Lidka otworzyła nam drzwi jeszcze w podomce, włosy w nieładzie, oczy zmęczone, zapewne z niewyspania. Jak ty wyglądasz, powiedziała Anka, zmykaj do łazienki i zrób coś ze sobą, a przede wszystkim ubierz się, pójdziemy do parku, musisz się dotlenić.
Kiedy Lidka wyszła z łazienki, wyglądała inaczej, przynajmniej mogła już pokazać się ludziom. Daj to pismo, powiedziała do niej Anka, czego tak się boisz? Lidka podała Ance list, który mówił o dacie rozprawy i czego ona dotyczy. Spokojnie Lidka, powiedziała Anka, pogadaj ze swoim prawnikiem, który będzie prowadził te sprawę, zobaczysz, że to nic złego. Na pewno masz warunki, żeby wychowywać dzieci, a to, że przelałaś sobie pieniądze ze wspólnego konta, to miałaś takie prawo, bo masz upoważnienie do tego konta, a sytuacje cię zmusiła do tego, że zabezpieczyłaś dziewczynki i siebie. A teraz moja droga, idziemy na spacer, ubieramy dziewczynki, powiedziałam do Lidki.
Kiedy już byłyśmy w parku, dzieci grzecznie się bawiły, a my spokojnie mogłyśmy sobie pogadać. Lidka, a ty kiedy będziesz chciała iść do pracy, zapytała Anka? Myślałam już o tym, powiedziała Lidka, ale poczekam niech zakończy się rozprawa o dzieci. Wynajmę opiekunkę i pójdę do pracy. Bardzo dobrze, powiedziała Anka, tylko nie w tym samym zakładzie co drań, zapytała? Nie poszukam sobie inną, z dala od niego.
I powolutku staniesz na nogach, powiedziałam, złapiesz równowagę psychiczną i będziecie sobie spokojnie żyły. Tylko następnym razem my ci wybierzemy męża, zaśmiała się Anka.
Kiedy tak rozmawiałyśmy sobie a atmosfera stawała się coraz bardziej radosna, zza zakrętu wyłonił się drań ze swoją kobietą. Oboje pijani, zataczali się i głosy ich było słychać aż u nas.
Bierzemy dziewczynki, powiedziałam, ponieważ wiedziałam do czego on jest zdolny, i jak widać Lidka też, obie pobiegłyśmy po dziewczynki. Niestety, udało nam się tylko wrócić z nimi z powrotem a drań był już przy nas.
Jego bełkot i rechot jego lali przeszywał moją głowę, ale starałam się nie reagować. Tylko, że on chciał wziąć Alę na ręce. Lidka była jak sparaliżowana, Anka też była blada i nic nie mówiła. Serce moje waliło jak oszalałe, ale stanęłam przed Lidką i dziewczynkami, i powiedziałam; jeden ruch a dzwonię po brata. Drań cofnął się, i tylko wybełkotał; po co zaraz po brat, już sobie idziemy.
Kiedy oboje oddalili się, Anka zapytała, co on się tak boi twojego brata? Miał z nim kiedyś do czynienia, kiedy właśnie z Lidką próbowali przywłaszczyć sobie moje mieszkanie, odpowiedziałam. Lidka opuściła wzrok, przepraszam Inka, głupio wyszło. Jakby nie mój brat zapewne byście mieszkali w moim domu, a teraz ciebie wy wygonił, i tę właśnie lalę sobie przyprowadził, ale nie wracajmy do tego, powiedziałam.
Dodaj komentarz