DLACZEGO TAK
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
Ranek dnia następnego wstawał słoneczny, pełen radości i ptasiego śpiewu. Wyszłam przed dom, przeciągnęłam się. Reks już z radością niósł w moim kierunku jakiegoś badyla - czy on wyroście z tego, pomyślałam?
Witaj piesku, już też nie śpisz?
Cudownie jest wiosną na świecie, zwłaszcza, kiedy mieszka się w takim pięknym zakątku za miastem.
Tutaj gwar miasta nie dochodzi, samochody - tylko właścicieli domków. Jedynie co może zagłuszać spokój to poszczekiwanie któregoś psa z okolicy.
Wsłuchałam się w poranny koncert, który płynął z oddali. To z lasu, z nad jeziora, z łąk - wszystko wracało do życia. Wkrótce będą młode, pomyślałam. Przyroda doskonale daje sobie radę, tylko żeby ludzie jej nie przeszkadzali.
Co tak wcześnie wstałaś, zapytał Grzesiek, który wyłonił się zza drzwi domu i też leniwie się przeciągnął.
Cudownie jest o świcie kochanie, powiedziałam, przyroda wstaje do życia i pięknie wita ranek.
Grzesiek stanął za mną, i przytulił się do mnie, obejmując mnie w pasie.
To może kawa, zapytał?
Zrobisz, odparłam?
Dobrze, idę nastawić czajnik, przyjdź zaraz, nie chcę sam pić.
Grześ, wypijemy na dworze, zapytałam?
Jak chcesz kochanie, może być na dworze.
Trzeba się cieszyć takim rankiem, kiedy mamy taką możliwość. Wiosna szybko minie, potem lato, a jesień już nie będzie zapraszać w poranek na delektowanie się kawą na dworze.
No nieźle, powiedział Grzesiek, kiedy przyniósł kubki z kawą do altanki, jeszcze o piątej rano nie piłem kawy w altance.
To masz teraz możliwość, powiedziałam, bo jeszcze nie miałeś takiej altanki.
Też prawda kochanie.
Jakie masz dzisiaj plany, zapytał?
Nie mam dzisiaj zmiany, zatem jak pójdziesz do pracy trochę posprzątam a potem pójdę na zakupy.
Co chcesz sprzątać, zaczął, przecież jest czysto.
Zawsze jest coś do poprawienia, ale spokojnie, remontu nie zamierzam robić, zaśmiałam się.
Jak wrócę z pracy pójdziemy na spacer, zapytał? Tak ładnie jest, dobrze by było pochodzić trochę po łąkach, nie uważasz?
Grześ, a może na spacerze porozmawiamy o nas?
A o czym chcesz rozmawiać, zapytał, przecież ja nic nie zrobiłem.
Wiem, tylko dlaczego ja jestem taka zła na ciebie, bo przecież tamten incydent, że tak powiem, zdarzył się jeszcze przed tym, zanim zaczęliśmy być ze sobą, a ja męczę się jakbyś mnie zdradził.
Mam ci udzielić porady, zażartował Grzesiek?
To ja do ciebie z poważnym problemem, a ty ze mnie żartujesz?
Kochanie, jesteś tak po ludzku zazdrosna, ale ja to rozumiem bardziej niż myślisz, w końcu jestem psychologiem. Zakoduj sobie skarbie, że nie zrobię nic, co by miało ciebie zranić, a już na pewno nie będę zadawał się z nimi.
Dobrze, powiedziałam, postaram się jakoś panować nad sobą.
Grześ, ale mamy przed sobą przesłuchania, a potem jeszcze rozprawę Zojki. Nieźle żeśmy się wpakowali, chcieliśmy mieć spokój, to mamy zawieruchę życiową wokoło.
Z czasem się wszystko wyciszy i będziemy spokojnie sobie żyli naszym nudnym życiem.
Jakim nudnym, zaprotestowałam, nie jesteśmy nudni tylko spokojni. Zapamiętaj kochanie, mamy siebie i to jest nasz skarb.
A ten tu czego?
O co chodzi, zapytał Grzesiek?
Zobacz kto do nas idzie.
Grzesiek obrócił się. Reks już dopadł furtki i wrzeszczał po swojemu. Za furtką stał Darek.
Widziałem, że pijecie już kawę, więc podszedłem, może i dla mnie znajdzie się kubek kawy, chcę po prostu porozmawiać.
Podeszłam do furtki żeby słyszeć o czym panowie będą rozmawiać.
Darek, chcę z żoną spokojnie wypić kawę, a potem pojechać do pracy. Jeśli masz problem, to zapraszam do przychodni, załatwię ci sesję u mojego kolegi, bo ja nie jestem w stanie tobie pomóc. A teraz przepraszam cię, pozwolisz, pójdziemy z żoną dokończyć kawę?
Darek bez słowa poszedł do domu.
I o to właśnie chodziło, żeby nie dać się wciągać w te ich zagrywki. Nie jestem ciekawa co u nich, a o sprawie będziemy powiadamiani, bo przecież będziemy też świadkami.
Dodaj komentarz